Łączna liczba wyświetleń

sobota, 13 sierpnia 2011

PRZED NAMI ANDY

Od granicy z Ekwadorem dzielą nas niebotyczne Andy i kręte serpentyny, którymi jedziemy z Bogoty-bagatelka- kilkadziesiąt godzin.
Główne atrakcje po drodze (przy odrobinie szczęścia) to: partyzantka FARC(obecnie pilnująca nie ideologii ubogich ale głównie biznesu kakainowego), uzbrojone dzieci, samochody pułapki wyładowane trotylem i miny, na których prawie co dzień ktoś ginie.
Lecz nie ma się czego obawiać! Średnio po około 20 godzinach jazdy przez Andy, bujania, rzucania, wymiotowania sami będziemy się modlić o miłosierną kulkę z kałasznikowa partyzantów :)


Po tej podniebnej trwającej kilkadziesiąt godzin eskapadzie, pół żywi żegnamy Kolumbię i witamy Ekwador (naturalnie jeśli jeszcze w ogóle żyjemy : )


EKWADOR 
W jednej z moich pierwszych relacji napisałem: "Dobrzy ludzie po śmierci trafiają do Ekwadoru...jeszcze lepsi na Galapagos" 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz